Po rzekomej śmierci Michaela Jacksona długo dyskutowano i zastanawiano się nad tym gdzie król popu powinien zostać pochowany i jak powinny wyglądać uroczystości pogrzebowe. Rodzina nie mogła dojść do porozumienia, co do miejsca i terminu ceremonii. Po tygodniu podjęła jednak decyzję, i dnia 7 lipca odbył się memoriał, swoiste pożegnanie, w którym wzięła udział, przyjaciele, znajomi, cała rodzina, oraz 11000 fanów piosenkarza uprzednio wylosowanych przez system komputerowy. Na miejsce uroczystości wybrano halę „Stamples Center” w Los Angeles, w której Michael przez ostatnie miesiące swojego życia pieczołowicie przygotowywał się do powrotu na scenę. O wyreżyserowanie ceremonii, którą określono mianem celebracji życia Michaela poproszono Kennego Ortegę i Travisa Payne, doskonale znanych nam panów, którzy pracowali razem z Michaelem przy projekcie „This is it”.
Ponieważ temat jest dość obszerny postanowiłyśmy podzielić go na dwie części. Zaczniemy od wnikliwej punktowej analizy minuta po minucie, występ po występie, przemówienie po przemówieniu. To właśnie planujemy umieścić w pierwszej części, co będzie zawierała druga zobaczymy.
Przejdźmy zatem do rzeczy punktualnie o godzinie 10.00 miejscowego czasu w wielkiej hali koncertowej Stamples Center, która tego dnia wyglądała bardzo nastrojowo i nostalgicznie. Ciemne światła, kotary i wszechobecne kwiaty, podkreślały, jaka uroczystość się tam odbywała.
(zdjęcia hali)
Trzeba również wspomnieć, że fani, którym nie udało się zdobyć biletów na memoriał zjawili się tłumnie pod halą gdzie specjalnie z myślą o nich przygotowano kilka telebimów, na których wcześniej pokazywano wiele zdjęć Michaela a następnie całą transmisję z wnętrza hali.
Skupmy się jeszcze na chwilę na biletach wstępu na memoriał. Jak wiemy były one darmowe, jednak to, na co należy zwrócić uwagę to wyszczególnione na nich powiększonym i wytłuszczonym drukiem informacje o zakazie wnoszenia aparatów, kamer i dyktafonów.
Skupmy się jeszcze na chwilę na biletach wstępu na memoriał. Jak wiemy były one darmowe, jednak to, na co należy zwrócić uwagę to wyszczególnione na nich powiększonym i wytłuszczonym drukiem informacje o zakazie wnoszenia aparatów, kamer i dyktafonów.
Trochę to dziwne, czyżby chciano coś ukryć i ponownie pokazać tylko to, co zostało odgórnie ustalone?. No i dlaczego niektórzy nie posłuchali zakazów i przynieśli aparaty? Paranoje.
Wracając do samej uroczystości na początku spójrzmy, kto z istotnych postaci przybył na memoriał a kogo na nim zabrakło. Nie licząc oczywiście rodziny, która naturalnie zjawiła się w pełnym składzie. Osobą przykuwającą uwagę wszystkich był Omer Bhatti siedzący w pierwszym rzędzie. W sumie to nie wiemy jak go nazwać, w ostatnim czasie pojawiło się na jego temat wiele sprzecznych plotek. Napiszemy, zatem długoletni przyjaciel Michaela. Zaskakujące jest jednak to, że zajmował on miejsce przy najbliższej rodzinie, pomiędzy Joe Jacksonem a Rebbie Brown. Tłumaczymy sobie to w ten sposób, że odegrał on w życiu Michaela ważną rolę, dlatego po prostu tak go doceniono.
Z informacji, jakie zostały podane do publicznej wiadomości wynika, iż w uroczystościach nie wzięło udziału kilka osób bardzo ważnych dla samego Michaela takich jak: Elizabeth Taylor, Macaulay Culkin, Quincy Jones (który tłumaczył swoją nieobecność najprościej mówiąc dziwnie twierdząc, że jego słabe nerwy nie wytrzymają takiej stresującej sytuacji, wierzycie?) czy też Diana Ross. W sumie dość szokujące jest, że Diana nie pojawiła się na memoriale, Michael zawsze wypowiadał się o niej w samych superlatywach i uważał ją za jedną z najcudowniejszych osób, jakie kiedykolwiek poznał.
Diana napisała jednak list z kondolencjami skierowanymi głównie do rodziców MJ podziękowała im za to, że dzielili się swoim synem z całym światem. List ten obok listu od Nelsona Mandeli został przeczytany na początku uroczystości przez Smokeya Robinsona.
Nad sceną, na której przez cały czas trwania uroczystości znajdowali się muzycy i chórek pracujący przy „This is it” umieszczono wielki telebim, na którym według nas prezentowane były najistotniejsze rzeczy. Jeśli ktoś dokładnie obserwował telebim powinien wszystko doskonale rozumieć, przeanalizujemy to jednak na bieżąco. Pierwszy obraz pojawiający się na telebimie to uśmiechnięta twarz Michaela ze wzrokiem zwróconym ku górze i napis: „In loving memory of Michael Jackson King of Pop 1958-
1). Po chwili ciszy na scenie pojawił się chór gospel: Andrae Crouch Choir i wykonał przejmującą pieśń pt:„Soon and very soon” , w której refrenie rozbrzmiewało słowo Halelujah właśnie na tych słowach bracia Michaela ubrani w ciemne garnitury i żółte krawaty, w ciemnych przeciwsłonecznych okularach na twarzach wwieźli piękną, złotą trumnę przystrojoną czerwonymi różami na salę. Tuż przed sceną znajdowało się specjalnie przygotowane i oświetlone miejsce, na którym została ustawiona owa trumna. Co do zachowania braci wyglądali oni na przejętych każdy miał przypiętą do marynarki czerwoną różę oraz białą rękawiczkę na jednej z dłoni. Na telebimie pojawiły się białe przestrzenne jakby katedralne okna za nimi natomiast przepływające czerwono – pomarańczowe chmury. Z widowni słychać było oklaski oraz okrzyki „kochamy, cię Michael”.
2). Przemówienia rozpoczął Pastor Lucious Smith jak sam twierdził wieloletni przyjaciel rodziny Jacksonów. W swojej wypowiedzi skupił się on przede wszystkim na tym, że wszyscy straciliśmy wspaniałego człowieka, który robił wiele, aby uleczyć świat i przynosić ludziom radość. Jest jednak kilka kwestii w wypowiedzianych przez niego słowach, które brzmią dziwne i wzbudziły nasze zainteresowanie. Oto one:
„Jesteśmy razem w tym miejscu gdzie Michael zaledwie parę dni temu śpiewał tańczył i dawał radość innym. Pamiętamy te czasy?”. „Remember the time” (może tu ukryta jest jakaś wskazówka??)
„jest nam dzisiaj ciężko na sercach” ten człowiek odszedł o wiele za wcześnie. ”Gone too soon”. Jednak tak długo jak będziemy pamiętać czas spędzony z nim to prawda jest taka, że on nie odszedł naprawdę. („the truth is he is never gone at all” czy nie powinno być tam, że naprawdę nigdy nie odejdzie? tzn „he will never gone at all”??) Tak długo jak będziemy o nim pamiętać, tak długo będzie z nami?. Jaki był właściwie sens tej wypowiedzi?!.
3). Piosenkę „I’ll be there” pochodzącą z repertuaru The Jackson 5 łamanym głosem śpiewała Mariah Carey. Na samym początku jej występu zza kurtyny dosłownie na sekundę wychylił się jakiś mężczyzna. Nie jesteśmy wstanie go opisać, ani powiedzieć, kim ów człowiek jest, ponieważ tak szybko jak się pojawił tak szybko też zniknął. Na telebimie przewijały się zdjęcia Michaela z młodzieńczych lat. Kamera pokazywała również śpiewającego po cichu Jermaine. Pod koniec piosenki wspomniany wcześniej pan wychylił się z za kurtyny po raz drugi. W pewnym momencie do Mariah dołączył nieznany nam wykonawca i wspólnie kontynuowali …. „Just call my name Michael….” Brakowało tylko „and I’ll be there”.
…na zakończenie swojego występu zaśpiewali jeszcze acapella fragment piosenki „Never can say good bye” oba teksty niewątpliwie dają do myślenia.
4) Zdecydowano się zastosować następujący schemat: przemówienie potem piosenka. Drugą przemawiającą była piosenkarka i raperka Queen Latifah, ponieważ nie znała Michaela osobiście reprezentowała fanów z całego świata. Mówiła głównie o tym jak wspaniałym był artystą i jak ogromny był jego wkład w walkę z rasizmem. Zafundowała nam również „interesującą” opowieść o swojej młodzieńczej fascynacji piosenką „Dancing Machine” oraz układem tanecznym do niej. Zaprezentowała również kilka charakterystycznych dla robotów ruchów dłoni. Hmmm chyba zapomniała, na jakiej uroczystości przemawia. Zastanawiamy się, dlaczego właściwie do wystąpienia zaproszono osobę, która z Michaelem nie miała w zasadzie nic wspólnego?!. Czy nie uważacie, że bardziej na miejscu byłoby np. wystąpienie Eddiego Murphy?. Podczas całej tej „pouczającej” wypowiedzi Queen Latifah, na telebimie widoczne było zdjęcie Michaela pochodzące z teledysku do piosenki „The way You make me feel”.
5) Po chwili ciszy, na scenie pojawił się Lionel Richie, jak wiemy artysta, który razem z Michaelem stworzył wspaniałą piosenkę „We are the World” swoisty hymn walki z głodem i biedą w Afryce.
Naszą uwagę momentalnie przykuła czerwona chusteczka i żółta róża w marynarce. W ogóle wszyscy artyści występujący na scenie mieli przypięte do marynarek żółte róże, bracia natomiast czerwone. Nam te kolory kojarzą się tylko i wyłącznie z teledyskiem i sesją zdjęciową do piosenki „Liberian girl”.
Lionel wykonuje piosenkę z własnego repertuaru pt: „Jesus is love”. Patrząc na tekst można powiedzieć, że piosenka nie została wybrana przypadkowo, opowiada ona o miłości i Jezusie, czyli istotnych rzeczach dla samego Michaela. Jednak można to też odbierać i odczytywać w inny sposób.
Wyrażenia opinii Lionela a także wielu innych ludzi o samej osobie Michaela, przekazaniu, że jest on wspaniałym człowiekiem szanującym innych i dążącym do miłości. Oto najciekawszy fragment:
„Father
„Father
Help your children
and don't let them fall
by the side of the road, mm...mmm....
And teach them
to love one another
that heaven might find
a place in their he arts”
and don't let them fall
by the side of the road, mm...mmm....
And teach them
to love one another
that heaven might find
a place in their he arts”
Podczas całego występu Lionela bardzo istotne rzeczy działy się na telebimie otóż na początku mogliśmy zobaczyć zdjęcia Michaela i Lionela z czasów powstania piosenki „We are the World”. Następnie pojawiła się wielka katedra ponownie w kolorach żółto – czerwonych. Poczuliśmy się jak na wirtualnym spacerze, ponieważ nie był to nieruchomy obraz a jakaś animacja po chwili przybliżyła się góra a z nią wielka, świetlista kopuła ten obraz zatrzymał się na dłuższą chwilę, po czym przeniesieni zostaliśmy do lasu który również mienił się żółto – czerwonymi kolorami. Cóż znaczy ta katedra?. Niektórzy widzą w niej obraz katakumb, w których rzekomo spoczywa Michael, inni natomiast kojarzą katedrę a szczególnie kopułę z zaniechanym przedsięwzięciem „Dome Project”, co w tłumaczeniu oznacza projekt kopuły. My utrzymujemy, że chodzi właśnie o ten projekt.
6). Następnym przemawiającym był Barry Gordy, producent, założyciel wytwórni Motown, w której swoje pierwsze kroki stawiał zespół The Jackson 5.
Wypowiedział on kilka wspaniałych słów między innymi o tym, że traktował Michaela jak syna, jednak ich kontakty zostały znacznie ograniczone po odejściu Mike’a z „Motown”. Mówił o twórczości Michaela, jego ogromnym talencie i wielkim sercu. Opowiedział również kilka anegdot, związanych z MJ, które spowodowały, że na twarzach zgromadzonych pojawił się uśmiech. Zacytujemy jeszcze najbardziej wzruszające słowa, jakie tego wieczoru zostały wypowiedziane pod adresem Michaela:
„Im więcej myślę i mówię o Michaelu uważam ze sformułowanie „król popu” to dla niego stanowczo za mało, uważam, że jest on po prostu najwspanialszym wykonawcą, jaki kiedykolwiek żył”… Barry Gordy tymi słowami wywołał owacje na stojąco.
Nas jednak zainteresowało coś zupełnie innego otóż to, co oprócz różańca trzymał w dłoni Jermaine Jackson, według nas był to telefon lub też jakaś krótkofalówka. Po co mu takie urządzenie na pogrzebie?!.
7) Jako, przerywnik na telebimie wyemitowano ok. 4 minutowy film, który był zlepkiem największych przebojów, najlepszych teledysków i występów Michaela Jacksona. Swoisty przekrój przez jego karierę. Tak to na pozór wyglądało. Jednak film ten posiadał również swoje ukryte przesłanie, które po dokładniejszym przyjrzeniu się jest naprawdę bardzo ewidentne.. Jest on poniekąd szybkim streszczeniem kariery Michaela – niewątpliwie uchwycony okiem jego samego bądź innych osób reżyserujących lub współpracujących przy realizacji mistyfikacji. Na początku widzimy krótkie urywki z filmów pokazujące rozwój jego kariery. Z pierwszą nutą „Billie Jean” wiemy już, że autor filmu przeniósł nas do momentu rozkwitu kariery Jacksona, do lat jego największej świetności. Jest pokazywany na okładkach największych magazynów, dostaje mnóstwo nagród i jest uwielbiany przez wszystkich, takie mamy odczucie oglądając ten fragment. W tym momencie słyszymy również słowa samego Michaela mówiącego: „w przeszłości przeszedłem od „gdzie on jest” do „o..znowu on..”, „..ale muszę powiedzieć, że dobrze jest być postrzeganym, jako osoba a nie osobistość”
7) Jako, przerywnik na telebimie wyemitowano ok. 4 minutowy film, który był zlepkiem największych przebojów, najlepszych teledysków i występów Michaela Jacksona. Swoisty przekrój przez jego karierę. Tak to na pozór wyglądało. Jednak film ten posiadał również swoje ukryte przesłanie, które po dokładniejszym przyjrzeniu się jest naprawdę bardzo ewidentne.. Jest on poniekąd szybkim streszczeniem kariery Michaela – niewątpliwie uchwycony okiem jego samego bądź innych osób reżyserujących lub współpracujących przy realizacji mistyfikacji. Na początku widzimy krótkie urywki z filmów pokazujące rozwój jego kariery. Z pierwszą nutą „Billie Jean” wiemy już, że autor filmu przeniósł nas do momentu rozkwitu kariery Jacksona, do lat jego największej świetności. Jest pokazywany na okładkach największych magazynów, dostaje mnóstwo nagród i jest uwielbiany przez wszystkich, takie mamy odczucie oglądając ten fragment. W tym momencie słyszymy również słowa samego Michaela mówiącego: „w przeszłości przeszedłem od „gdzie on jest” do „o..znowu on..”, „..ale muszę powiedzieć, że dobrze jest być postrzeganym, jako osoba a nie osobistość”
(są to fragmenty jego wypowiedzi pochodzące z rozdania nagród Grammy z 1993 roku). (link do nagrania) Michael przytaczając swoje słowa niewątpliwie chciał nam zakomunikować jak bardzo zmieniło się podejście mediów do jego osoby oraz to, że zawsze chciał być traktowany jak każdy inny normalny człowiek. Jest to również pewnego rodzaju wprowadzenie do kolejnej części filmu. Dobre chwile Michaela nie trwały długo, co możemy również tutaj zobaczyć. Tabloidy zaczęły porządnie uprzykrzać mu życie. Pojawia się rzucany stos gazet (pochodzących z teledysku do piosenki „Leave me alone") z niedorzecznymi nagłówkami: „Szympans Bubbles zdradza całą prawdę o Michaelu”, „Kolejna operacja nosa Michaela”, „Michael i Diana to jedna i ta sama osoba”, „Trzecie oko Michaela rozpoczyna manię na punkcie okularów przeciwsłonecznych”. W tle słychać dobitne słowa "who's bad", chyba nie trzeba ich nikomu tłumaczyć. Wszystko zostaje przerwane przeraźliwym i przejmującym krzykiem Michaela z piosenki „Scream”. Wiemy doskonale, o czym jest ta piosenka i do kogo jest skierowana. Zarówno okrzyk jak i sam tekst podkreśla, że Michael miał tego naprawdę dość.
Do tego momentu dla każdego wszystko powinno być jasne. To, co napiszemy dalej jest już tylko naszym podkreślamy naszym sposobem interpretacji.
Po tych pełnych emocji scenach następuje spokojna, refleksyjna muzyka oraz widok ludzi ze świeczkami. Wg nas ten fragment również symbolizuje pewien okres z życia Michaela. Chęć zamknięcia dziennikarzom ust poprzez sfingowanie własnej śmierci - w filmie krzyk i skupienie sie całego świata na tym jak wspaniałym był on człowiekiem jak też modlenie sie za niego to jakby zilustrowanie sytuacji, jaka w ostatnim czasie panuje na całym świecie. Również piosenka wybrana do tego fragmentu jest dla nas zbyt wymowna, aby można było ją zlekceważyć. "You are not alone, I am here with you…. together, together….." co jest swoistym znakiem Michaela kierowanym do wszystkich fanów cierpiących po jego zniknięciu. Na sam koniec filmu widzimy Michaela z pozie zwycięstwa/zmartwychwstania, która dla nas oznaczać może tylko jedno- zapowiedz spektakularnego powrotu.
Mamy jeszcze jeden poważny powód, aby sądzić, że wszystko jest w najmniejszym calu zaplanowane. Spójrzmy na moment filmu od 0:48 do 1:04. Sceny przewijają sie szybko jedna po drugiej a wszystkie są zachowane w tym samym kontekście: uciekający, chowający sie, czy pojawiający się w wielkim stylu MJ. Jako podkład, muzyka rodem z filmu akcji i głos samego Michaela mówiący "to wszystko iluzje”. Czy można było przygotować i zmontować bardziej wymowny film? hmm nie wydaje nam się.
Mamy jeszcze jeden poważny powód, aby sądzić, że wszystko jest w najmniejszym calu zaplanowane. Spójrzmy na moment filmu od 0:48 do 1:04. Sceny przewijają sie szybko jedna po drugiej a wszystkie są zachowane w tym samym kontekście: uciekający, chowający sie, czy pojawiający się w wielkim stylu MJ. Jako podkład, muzyka rodem z filmu akcji i głos samego Michaela mówiący "to wszystko iluzje”. Czy można było przygotować i zmontować bardziej wymowny film? hmm nie wydaje nam się.
8). Na uroczystości nie mogło zabraknąć również, jednej z największych gwiazd wytwórni Motown, Stevie Wondera, z którym Michael miał bardzo dobre kontakty i nagrał piosenki "Just good friends" i „Get it”. Stevie przed zaśpiewaniem swojej piosenki „Never dreamed You’d leave in summer” wygłosił krótką przemowę, którą zaczął od słów: „ to jest moment, którego nie chciałem dożyć” następnie podkreślał wielkość Michaela, jako artysty oraz jako człowieka. Wróćmy jeszcze na chwilę do tekstu wykonywanej piosenki, czytając go widzimy, że Steavie wprowadził kilka znaczących zmian, ale ciężko jest nam zrozumieć, co właściwie śpiewał pod koniec. Sami porównajcie teksty:
I never dreamed you'd leave in summer
I thought you would go then come back home
I thought the cold would leave by summer
But my quiet nights will be spent alone
You said there would be warm love in springtime
That was when you started to be cold
I never dreamed you'd leave in summer
But now I find myself all alone
You said then you'd be the life in autumn
Said you'd be the one to see the way
I never dreamed you'd leave in summer
But now I find my love has gone away
Why didn't you stay?
I thought you would go then come back home
I thought the cold would leave by summer
But my quiet nights will be spent alone
You said there would be warm love in springtime
That was when you started to be cold
I never dreamed you'd leave in summer
But now I find myself all alone
You said then you'd be the life in autumn
Said you'd be the one to see the way
I never dreamed you'd leave in summer
But now I find my love has gone away
Why didn't you stay?
Jakby niebyło trzeba przyznać, że tekst dziwnie pasuje do całej sytuacji, nie został jednak napisany specjalnie na tę okazję, piosenka powstała w 1971 roku.
9). Sportowcy, również byli zaprzyjaźnieni z Michaelem. Na dowód tego na uroczystość przybyli dwaj koszykarze Lakers Kobe Bryant i Magic Johnson, byli oni kolejnymi przemawiającymi. Kobe Bryant mówił krótko, ale niezwykle treściwie. W prosty, ale jakże trafny sposób opowiadał nie tylko o Michaelu, jako o artyście, ale również, jako dobrym człowieku, który zawsze przekazywał ogromne sumy pieniędzy na działalność charytatywną.
Magic Johnson natomiast mówił głównie o swoich osobistych wspomnieniach związanych z Michaelem, o tym jak Mike zadzwonił do niego i zaprosił go do udziału w teledysku do piosenki „Remember the time” i o wspólnym jedzeniu, kurczaka z KFC, co wywołało śmiech szczególnie u Janet oraz braci Jacksonów. Podkreślił również wkład Michaela w walkę z rasizmem.
Na tym zakończymy pierwszą część posta. Mamy nadzieję, że po przeczytaniu go zwrócicie baczniejszą uwagę na film omówiony w punkcie 7. Sprawozdanie będziemy kontynuować w części drugiej, którą rozpoczniemy od opisania punktu 10.
Na tym zakończymy pierwszą część posta. Mamy nadzieję, że po przeczytaniu go zwrócicie baczniejszą uwagę na film omówiony w punkcie 7. Sprawozdanie będziemy kontynuować w części drugiej, którą rozpoczniemy od opisania punktu 10.
Film z memoriału rzeczywiscie daje do myslenia... Tak, jakby Michael chciał uciec od pracy, od mediów... I uciekł...
OdpowiedzUsuńNie wiem, nic nie wiem.
Prosze, piszcie dalej, choc bardziej wierze ze nie zyje niz ze zyje, to wasze posty poprawiaja mi humor :))
Dzieki ;*
Nie wiem co chcecie przez ten post przekazać... Ja wiem jedno - przez niego płaczę.
OdpowiedzUsuńa ja nie, według mnie ten memoriał to jeden wielki żałosny dramat... nie wiem jak można się w taki sposób zachowywać, rodzinka na odstrzał. Ty płaczesz pffff tylko ci współczuć, tu nie ma powodów do płaczu... Liberian girl koleżanko.
OdpowiedzUsuńDobrze opisane dziewczyny, a ten film nigdy wcześniej nie zwracałam większej uwagi.
moim zdaniem ten memoriał, to po prostu żenada . jak to oglądam to współczuje, ale nie tego, że Michael 'umarł', bo wiem, że żyje, ale tego, że nie udało im się sprawić, żeby to jak memoriał wyglądało . to moje ogólne odczucia . co do notatki jedynie to, ze jest tutaj dużo naciągania, dużo szukania dowodów na siłę . ;/ każdy interpretuje wypowiedzi inaczej , ja na pewno, więc dla mnie to niestety nic nie znaczy . . . ale na pracowałyście się . za to Was podziwiam dziewczyny . czekam na drugą część, może zmienie zdanie . ;d
OdpowiedzUsuńDziewczyny a ja wam gratuluję, znalazłyście wiele rzeczy na które inni do tej pory nie zwrócili uwagi. Wow teraz widzę, że ten film z teledyskami ma ogromne znaczenie. Dobrze, że nie komentowałyście każdej wypowiedzi bo połowa to taka tandetna paplanina, że nie należy nawet się przy tym zatrzymywać. Mej jakich dowodów na siłę?, widać, że chyba jesteś kiepsko zorientowana w temacie skoro twierdzisz, że coś jest tutaj naciągane. Wręcz przeciwnie dziewczyny opisały to obiektywnie a jeśli pijesz do filmiku to dobrze się zastanów. No chyba, że nic tam nie widzisz ale to już chyba dość poważny problem.
OdpowiedzUsuńEkipo Jam jesteś świetna.
Bar
Ekipa J.A.M po raz kolejny mnie nie zawiodła....Bardzo dziękuję ponieważ osobiście nie oglądałam memoriału w telewizji, nie miałam siły psychicznie wtedy gdy jeszcze wieżyłam że na prawdę MJ nie żyje...Ciekawe spostrzeżenia, fakt widać przewijające się wszędzie barwy czerwono żółte....Dziwne że właśnie zabrakło najbliższych przyjaciół.....Może wiedzieli o hoaxie i dlatego nie przyszli....sama nie wiem co myśleć....Ale na prawde dobra robota i niecierpliwie czekam na drugą część
OdpowiedzUsuńja ogladalam na zywo memorial i wtedy jedyne co zwrocilo moja uwage to to, ze wszyscy sie tak usmiechaja i sa happy... to troche nietaktowne. a co do filmiku i tego co nastapilo bo scream, czyli calkiem inny nastroj, you are not alone, mzoe oznaczac mistyfikacje, ale nawet gdy chcialam to zinterpretowac jako ten czas gdy przy Michaelu trwali tylko najwierniejsi fani, gdy mimo tych zalosnych plotek w brukowcach Michael nadal byl kochany i uwielbiany, to jednak zastanawia mnie ta z pozoru nic nie znaczaca poza zmartwychwstania na koncu... to taka jakby konkluzja na koniec. ciekawe, czekam na kolejne notki :)
OdpowiedzUsuńBar słuchaj, chyba Ty masz jakiś problem . jak wspomniałam - każdy interpretuje wypowiedzi jak chce - więc kurcze, nie wiem o co Ci chodzi . :] Być może Ty nie masz własnego zdania, i wierzysz we wszystko . ja jednak tak owe mam, i akurat w tym wypadku się nie mogę zgodzić . to co powiedzieli, jest dla mnie jasne . czyste . zrozumiałe . nie biorę więc pod uwagę żadnych DOMYSŁÓW ! a to chyba większość, niestety nie wiemy co mieli dosłownie na myśli . . . więc wiesz, daruj sobie . ;-) czytanie ze zrozumieniem .
OdpowiedzUsuńsorry Mej ale ja popieram Bar, film i niektóre wypowiedzi dają domyślenia, otwóz oczy dziewczyno....
OdpowiedzUsuńdobrze, nie ma sprawy . ;-) cieszę się, że dla Was to tak ważny znak . (:
OdpowiedzUsuńMacie rację dziewczyny filmik jest ważny dzięki wam zwróciłam na niego uwagę. Kocham film "Moonwalker" i wydaje mi się, że każdy go widział zrozumie sens ucieczki a na dodatek jeszcze ten krzyk z piosenki "Scream" ewidentny dowód. Dzięki wielkie, że prowadzicie tego bloga czekam na drugą część.
OdpowiedzUsuńMi
ja też czekam... z niecierpliwośćią
OdpowiedzUsuń/Aneta
Witam! a ja mam dużo pytań na temat śmierci Michaela...Bardzo proszę o jakieś odpowiedzi i udzielenie pomocy w zrozumieniu wszystkiego.Przeczytałam bowiem Wasze teksty bardzo dokładnie i od tego czasu żyję nadzieją, że Michael nie umarł.Jednak po obejrzeniu filmu This is it oraz przeczytaniu tekstu na stronie www.thisisnotit.com nabrałam wątpliwości. Jedno co zauważyłam to faktycznie ta konferencja na filmie i w telewizji wyglądała trochę inaczej.Dłonie faktycznie inne w obu przypadkach, to nie ulega wątpliwości lecz powstaje dla mnie pytanie PO CO? konferencja miałaby by nagrywana dwa razy...raz z udziałem prawdziwego Michaela a raz z sobowtórem?I która była na żywo i jak to zrobili że obie wyglądają tak samo?
OdpowiedzUsuńKolejne pytanie które mi się nasuwa to po co miałby się sili i męczy na liczne próby skoro trasa i tak nie miała dojśc do skutku?Po co dawał pracę,nadzieję i szczęście ludziom,którzy całe życie marzyli aby tańczyc i śpiewac u jego boku?A co z zeznaniami fanek ze strony ThisIsNOTIt? Podono widziały w jaikim stanie się znajdował, widziały,że był wychudzony,mówił że wywierają na nim presję,że mało je i dokucza mu ból kręgosłupa.Czy uzależnienie od środków przeciwbólowych mogło zahamowac jego apetyt i to wszystko razem ze stresem i zmęczeniem spowodowac jego śmierc?Czy to możliwe?Bardzo proszę o odpowiedź lub mail kontaktowy.Pozdrawiam.Naprawdę dobra robota.Mam głęboką nadzieję,że on jednak żyje...../Dorota
OdpowiedzUsuńDroga Doroto
OdpowiedzUsuńNie mamy wątpliwości co do tego że Michael nadal zyje i wróci do nas gdy tylko bedzie mogl. nie wykluczone ze byl chory jednak z cala pewnoscia nie umarl 25.06. nikt nie zna powodu dla ktorego to zrobil jednak my sklaniamy sie w strone opcji nagrywania bardzo skomplikowanego filmu, odsylamy do notki "this is only a movie" oraz sledzenia naszych nastepnych notek, w ktorych oczywiscie nie pominiemy filmu TII.
Apelujemy aby nie kłócić się na łamach naszego bloga... nie tworzymy go po to aby doprowadzić do sprzeczek czy ostrych wymian zdań. Piszemy aby ludzie spojrzeli na całą tę sprawę trzeźwo i uświadomili sobie, że nie wszystko co widzimy w mediach jest prawdą. Wszyscy jesteśmy tutaj dla Michaela i musimy Keep the faith:).
OdpowiedzUsuńDoroto,
odpowiemy na twoje pytania w prosty sposób czy gdyby Michael umarł zdjęcie z ambulansu byłoby fałszywe?, czy gdyby Michael umarł doktor Murray wróciłby do pracy?, w końcu czy gdyby Michael umarł w internecie nie pojawiłaby się żadna fotka z autopsji, czy trumny???. Niemożliwe. To i jeszcze kilkanaście innych rzeczy utwierdza nas w przekonaniu, że Michael is still alive, a ponieważ bardzo kocha swoich fanów, na pewno do nas wróci:). Co do thisisnotit według nas to też może być część planu a jej zadaniem jest odwrócenie uwagi. Musimy czekać wyjaśnienie wszystkiego jest już blisko:). Keep the faith!
Pozdrawiamy
J.A.M
On kocha fanów a fani kochają jego:) Everythin is for L.O.V.E
OdpowiedzUsuńEkipa J.A.M pozdrawia Was serdecznie:)
a kiedy druga część? nie mogę się doczekać:D
OdpowiedzUsuńNo ja też się nie mogę doczekać na kolejną część. Ostatnio zaglądam tu regularnie i wchodzę na tego bloga obowiązkowo tak samo jak na blog Olci i mjzyje. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńjuz nie dlugo , cierpliwosci:)
OdpowiedzUsuńjuż 4 lata minęły..ciekawe ile to jeszcze potrwa . tęsknimy :(
UsuńPodziwiam wszystko czego się doszukałyście.
OdpowiedzUsuńCoraz większa nadzieja i wiara, że MJ żyje.
Pozdrawiam i Wesołych Świąt;)
dokładnie to samo chciałam napisać . Jesteście wielkie :)
UsuńTylko dla ścisłości - Tabloid Junkie nie ma teledysku, a stosy gazet pojawiają się w teledysku do "Leave Me Alone". :)
OdpowiedzUsuńa widzisz moja pomyłka :(, dziękuję za zwrócenie uwagi, tak to czasem jest piszesz jedno myślisz drugie :D... POPRAWIONE :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Anyxx
wiecie co tak szczerze to moim zdaniem mowienie ze dzieci to tylko dzieci jest beznadziejne, tak nie zachowuja sie dzieci ktorym wlasnie zmarl ojciec,moj tata umarl kiedy miałam 13 lat i napewno nie bylo mi w glowie wyglupiac sie i zuc gume na pogrzebie. Ja bylam tak roztrzesiona i załamana ze takie zachowanie nie wchodziło w gre, człowiek nawet nie mysli o takich rzeczch poniewaz psychicznie nie ma na to siły
OdpowiedzUsuńBrakuje tylko czegoś o UFO .
OdpowiedzUsuńLol dawno tak się nie usmialem.
wiesz.. nie musisz wierzyć,ale również nie musisz przebywać na tej stronie . Więc skoro masz się głupio śmiać i drwić z wierzących , to lepiej wyjdź i usuń tą stronę z historii. Taka mała wskazówka od koleżanki . A co do "śmierci" Michaela to wierzę . Wciąż wierzę,że żyje i że kiedyś powróci do nas. Ciężko mi - na pewno nie tylko mi ,ale wszystkim nam ,fanom - przez to przechodzić,bo trudno żyć ze świadomością ,że oficjalnie nie ma go na tym świecie ,ale z drugiej strony wierzyć,że jednak żyje, nie wiedząc czy kiedykolwiek wróci ... MJ-całe moje życie.
Usuń