16 gru 2009

7.07.2009 - Memoriał... wskazówka - film.

Po rzekomej śmierci Michaela Jacksona długo dyskutowano i zastanawiano się nad tym gdzie król popu powinien zostać pochowany i jak powinny wyglądać uroczystości pogrzebowe. Rodzina nie mogła dojść do porozumienia, co do miejsca i terminu ceremonii. Po tygodniu podjęła jednak decyzję, i dnia 7 lipca odbył się memoriał, swoiste pożegnanie, w którym wzięła udział, przyjaciele, znajomi, cała rodzina, oraz 11000 fanów piosenkarza uprzednio wylosowanych przez system komputerowy. Na miejsce uroczystości wybrano halę „Stamples Center” w Los Angeles, w której Michael przez ostatnie miesiące swojego życia pieczołowicie przygotowywał się do powrotu na scenę. O wyreżyserowanie ceremonii, którą określono mianem celebracji życia Michaela poproszono Kennego Ortegę i Travisa Payne, doskonale znanych nam panów, którzy pracowali razem z Michaelem przy projekcie „This is it”.



Ponieważ temat jest dość obszerny postanowiłyśmy podzielić go na dwie części. Zaczniemy od wnikliwej punktowej analizy minuta po minucie, występ po występie, przemówienie po przemówieniu. To właśnie planujemy umieścić w pierwszej części, co będzie zawierała druga zobaczymy.
Przejdźmy zatem do rzeczy punktualnie o godzinie 10.00 miejscowego czasu w wielkiej hali koncertowej Stamples Center, która tego dnia wyglądała bardzo nastrojowo i nostalgicznie. Ciemne światła, kotary i wszechobecne kwiaty, podkreślały, jaka uroczystość się tam odbywała.
(zdjęcia hali)
Trzeba również wspomnieć, że fani, którym nie udało się zdobyć biletów na memoriał zjawili się tłumnie pod halą gdzie specjalnie z myślą o nich przygotowano kilka telebimów, na których wcześniej pokazywano wiele zdjęć Michaela a następnie całą transmisję z wnętrza hali.




Skupmy się jeszcze na chwilę na biletach wstępu na memoriał. Jak wiemy były one darmowe, jednak to, na co należy zwrócić uwagę to wyszczególnione na nich powiększonym i wytłuszczonym drukiem informacje o zakazie wnoszenia aparatów, kamer i dyktafonów.
Trochę to dziwne, czyżby chciano coś ukryć i ponownie pokazać tylko to, co zostało odgórnie ustalone?. No i dlaczego niektórzy nie posłuchali zakazów i przynieśli aparaty? Paranoje.



Wracając do samej uroczystości na początku spójrzmy, kto z istotnych postaci przybył na memoriał a kogo na nim zabrakło. Nie licząc oczywiście rodziny, która naturalnie zjawiła się w pełnym składzie. Osobą przykuwającą uwagę wszystkich był Omer Bhatti siedzący w pierwszym rzędzie. W sumie to nie wiemy jak go nazwać, w ostatnim czasie pojawiło się na jego temat wiele sprzecznych plotek. Napiszemy, zatem długoletni przyjaciel Michaela. Zaskakujące jest jednak to, że zajmował on miejsce przy najbliższej rodzinie, pomiędzy Joe Jacksonem a Rebbie Brown. Tłumaczymy sobie to w ten sposób, że odegrał on w życiu Michaela ważną rolę, dlatego po prostu tak go doceniono. 



Z informacji, jakie zostały podane do publicznej wiadomości wynika, iż w uroczystościach nie wzięło udziału kilka osób bardzo ważnych dla samego Michaela takich jak: Elizabeth Taylor, Macaulay Culkin, Quincy Jones (który tłumaczył swoją nieobecność najprościej mówiąc dziwnie twierdząc, że jego słabe nerwy nie wytrzymają takiej stresującej sytuacji, wierzycie?) czy też Diana Ross. W sumie dość szokujące jest, że Diana nie pojawiła się na memoriale, Michael zawsze wypowiadał się o niej w samych superlatywach i uważał ją za jedną z najcudowniejszych osób, jakie kiedykolwiek poznał.
Diana napisała jednak list z kondolencjami skierowanymi głównie do rodziców MJ podziękowała im za to, że dzielili się swoim synem z całym światem. List ten obok listu od Nelsona Mandeli został przeczytany na początku uroczystości przez Smokeya Robinsona.


Nad sceną, na której przez cały czas trwania uroczystości znajdowali się muzycy i chórek pracujący przy „This is it” umieszczono wielki telebim, na którym według nas prezentowane były najistotniejsze rzeczy. Jeśli ktoś dokładnie obserwował telebim powinien wszystko doskonale rozumieć, przeanalizujemy to jednak na bieżąco. Pierwszy obraz pojawiający się na telebimie to uśmiechnięta twarz Michaela ze wzrokiem zwróconym ku górze i napis: „In loving memory of Michael Jackson King of Pop 1958-2009”

 
1). Po chwili ciszy na scenie pojawił się chór gospel: Andrae Crouch Choir i wykonał przejmującą pieśń pt:„Soon and very soon” , w której refrenie rozbrzmiewało słowo Halelujah właśnie na tych słowach bracia Michaela ubrani w ciemne garnitury i żółte krawaty, w ciemnych przeciwsłonecznych okularach na twarzach wwieźli piękną,  złotą trumnę przystrojoną czerwonymi różami na salę. Tuż przed sceną znajdowało się specjalnie przygotowane i oświetlone miejsce, na którym została ustawiona owa trumna. Co do zachowania braci wyglądali oni na przejętych każdy miał przypiętą do marynarki czerwoną różę oraz białą rękawiczkę na jednej z dłoni. Na telebimie pojawiły się białe przestrzenne jakby katedralne okna za nimi natomiast przepływające czerwono – pomarańczowe chmury. Z widowni słychać było oklaski oraz okrzyki „kochamy, cię Michael”. 



 


2). Przemówienia rozpoczął Pastor Lucious Smith jak sam twierdził wieloletni przyjaciel rodziny Jacksonów. W swojej wypowiedzi skupił się on przede wszystkim na tym, że wszyscy straciliśmy wspaniałego człowieka, który robił wiele, aby uleczyć świat i przynosić ludziom radość. Jest jednak kilka kwestii w wypowiedzianych przez niego słowach, które brzmią dziwne i wzbudziły nasze zainteresowanie. Oto one:
„Jesteśmy razem w tym miejscu gdzie Michael zaledwie parę dni temu śpiewał tańczył i dawał radość innym. Pamiętamy te czasy?”. „Remember the time” (może tu ukryta jest jakaś wskazówka??)
„jest nam dzisiaj ciężko na sercach” ten człowiek odszedł o wiele za wcześnie. ”Gone too soon”. Jednak tak długo jak będziemy pamiętać czas spędzony z nim to prawda jest taka, że on nie odszedł naprawdę. („the truth is he is never gone at all” czy nie powinno być tam, że naprawdę nigdy nie odejdzie? tzn „he will never gone at all”??) Tak długo jak będziemy o nim pamiętać, tak długo będzie z nami?. Jaki był właściwie sens tej wypowiedzi?!.



3). Piosenkę „I’ll be there” pochodzącą z repertuaru The Jackson 5 łamanym głosem śpiewała Mariah Carey. Na samym początku jej występu zza kurtyny dosłownie na sekundę wychylił się jakiś mężczyzna. Nie jesteśmy wstanie go opisać, ani powiedzieć, kim ów człowiek jest, ponieważ tak szybko jak się pojawił tak szybko też zniknął. Na telebimie przewijały się zdjęcia Michaela z młodzieńczych lat. Kamera pokazywała również śpiewającego po cichu Jermaine. Pod koniec piosenki wspomniany wcześniej pan wychylił się z za kurtyny po raz drugi. W pewnym momencie do Mariah dołączył nieznany nam wykonawca i wspólnie kontynuowali …. „Just call my name Michael….” Brakowało tylko „and I’ll be there”.
…na zakończenie swojego występu zaśpiewali jeszcze acapella fragment piosenki „Never can say good bye” oba teksty niewątpliwie dają do myślenia.



4) Zdecydowano się zastosować następujący schemat: przemówienie potem piosenka. Drugą przemawiającą była piosenkarka i raperka Queen Latifah, ponieważ nie znała Michaela osobiście reprezentowała fanów z całego świata. Mówiła głównie o tym jak wspaniałym był artystą i jak ogromny był jego wkład w walkę z rasizmem. Zafundowała nam również „interesującą” opowieść o swojej młodzieńczej fascynacji piosenką „Dancing Machine” oraz układem tanecznym do niej. Zaprezentowała również kilka charakterystycznych dla robotów ruchów dłoni. Hmmm chyba zapomniała, na jakiej uroczystości przemawia. Zastanawiamy się, dlaczego właściwie do wystąpienia zaproszono osobę, która z Michaelem nie miała w zasadzie nic wspólnego?!. Czy nie uważacie, że bardziej na miejscu byłoby np. wystąpienie Eddiego Murphy?. Podczas całej tej „pouczającej” wypowiedzi Queen Latifah, na telebimie widoczne było zdjęcie Michaela pochodzące z teledysku do piosenki „The way You make me feel”.




5) Po chwili ciszy, na scenie pojawił się Lionel Richie, jak wiemy artysta, który razem z Michaelem stworzył wspaniałą piosenkę „We are the World” swoisty hymn walki z głodem i biedą w Afryce.
Naszą uwagę momentalnie przykuła czerwona chusteczka i żółta róża w marynarce. W ogóle wszyscy artyści występujący na scenie mieli przypięte do marynarek żółte róże, bracia natomiast czerwone. Nam te kolory kojarzą się tylko i wyłącznie z teledyskiem i sesją zdjęciową do piosenki „Liberian girl”.
Lionel wykonuje piosenkę z własnego repertuaru pt: „Jesus is love”. Patrząc na tekst można powiedzieć, że piosenka nie została wybrana przypadkowo, opowiada ona o miłości i Jezusie, czyli istotnych rzeczach dla samego Michaela. Jednak można to też odbierać i odczytywać w inny sposób.
Wyrażenia opinii Lionela a także wielu innych ludzi o samej osobie Michaela, przekazaniu, że jest on wspaniałym człowiekiem szanującym innych i dążącym do miłości. Oto najciekawszy fragment:


„Father
Help your children
and don't let them fall
by the side of the road, mm...mmm....

And teach them
to love one another
that heaven might find
a place in their he arts”


Podczas całego występu Lionela bardzo istotne rzeczy działy się na telebimie otóż na początku mogliśmy zobaczyć zdjęcia Michaela i Lionela z czasów powstania piosenki „We are the World”. Następnie pojawiła się wielka katedra ponownie w kolorach żółto – czerwonych. Poczuliśmy się jak na wirtualnym spacerze, ponieważ nie był to nieruchomy obraz a jakaś animacja po chwili przybliżyła się góra a z nią wielka, świetlista kopuła ten obraz zatrzymał się na dłuższą chwilę, po czym przeniesieni zostaliśmy do lasu który również mienił się żółto – czerwonymi kolorami. Cóż znaczy ta katedra?. Niektórzy widzą w niej obraz katakumb, w których rzekomo spoczywa Michael, inni natomiast kojarzą katedrę a szczególnie kopułę z zaniechanym przedsięwzięciem „Dome Project”, co w tłumaczeniu oznacza projekt kopuły. My utrzymujemy, że chodzi właśnie o ten projekt.


 

 

6). Następnym przemawiającym był Barry Gordy, producent, założyciel wytwórni Motown, w której swoje pierwsze kroki stawiał zespół The Jackson 5.
Wypowiedział on kilka wspaniałych słów między innymi o tym, że traktował Michaela jak syna, jednak ich kontakty zostały znacznie ograniczone po odejściu Mike’a z „Motown”. Mówił o twórczości Michaela, jego ogromnym talencie i wielkim sercu. Opowiedział również kilka anegdot, związanych z MJ, które spowodowały, że na twarzach zgromadzonych pojawił się uśmiech. Zacytujemy jeszcze najbardziej wzruszające słowa, jakie tego wieczoru zostały wypowiedziane pod adresem Michaela:
„Im więcej myślę i mówię o Michaelu uważam ze sformułowanie „król popu” to dla niego stanowczo za mało, uważam, że jest on po prostu najwspanialszym wykonawcą, jaki kiedykolwiek żył”… Barry Gordy tymi słowami wywołał owacje na stojąco.
Nas jednak zainteresowało coś zupełnie innego otóż to, co oprócz różańca trzymał w dłoni Jermaine Jackson, według nas był to telefon lub też jakaś krótkofalówka. Po co mu takie urządzenie na pogrzebie?!.




7) Jako, przerywnik na telebimie wyemitowano ok. 4 minutowy film, który był zlepkiem największych przebojów, najlepszych teledysków i występów Michaela Jacksona. Swoisty przekrój przez jego karierę. Tak to na pozór wyglądało. Jednak film ten posiadał również swoje ukryte przesłanie, które po dokładniejszym przyjrzeniu się jest naprawdę bardzo ewidentne..  Jest on poniekąd szybkim streszczeniem kariery Michaela – niewątpliwie uchwycony okiem jego samego bądź innych osób reżyserujących lub współpracujących przy realizacji mistyfikacji. Na początku widzimy krótkie urywki z filmów pokazujące rozwój jego kariery. Z pierwszą nutą „Billie Jean” wiemy już, że autor filmu przeniósł nas do momentu rozkwitu kariery Jacksona, do lat jego największej świetności. Jest pokazywany na okładkach największych magazynów, dostaje mnóstwo nagród i jest uwielbiany przez wszystkich, takie mamy odczucie oglądając ten fragment. W tym momencie słyszymy również słowa samego Michaela mówiącego: „w przeszłości przeszedłem od „gdzie on jest” do „o..znowu on..”, „..ale muszę powiedzieć, że dobrze jest być postrzeganym, jako osoba a nie osobistość”
(są to fragmenty jego wypowiedzi pochodzące z rozdania nagród Grammy z 1993 roku). (link do nagrania) Michael przytaczając swoje słowa niewątpliwie chciał nam zakomunikować jak bardzo zmieniło się podejście mediów do jego osoby oraz to, że zawsze chciał być traktowany jak każdy inny normalny człowiek. Jest to również pewnego rodzaju wprowadzenie do kolejnej części filmu. Dobre chwile Michaela nie trwały długo, co możemy również tutaj zobaczyć. Tabloidy zaczęły porządnie uprzykrzać mu życie. Pojawia się rzucany stos gazet (pochodzących z teledysku do piosenki „Leave me alone") z niedorzecznymi nagłówkami: „Szympans Bubbles zdradza całą prawdę o Michaelu”, „Kolejna operacja nosa Michaela”, „Michael i Diana to jedna i ta sama osoba”, „Trzecie oko Michaela rozpoczyna manię na punkcie okularów przeciwsłonecznych”. W tle słychać dobitne słowa "who's bad", chyba nie trzeba ich nikomu tłumaczyć. Wszystko zostaje przerwane przeraźliwym i przejmującym krzykiem Michaela z piosenki „Scream”. Wiemy doskonale, o czym jest ta piosenka i do kogo jest skierowana. Zarówno okrzyk jak i sam tekst podkreśla, że Michael miał tego naprawdę dość.
Do tego momentu dla każdego wszystko powinno być jasne. To, co napiszemy dalej jest już tylko naszym podkreślamy naszym sposobem interpretacji.
Po tych pełnych emocji scenach następuje spokojna, refleksyjna muzyka oraz widok ludzi ze świeczkami. Wg nas ten fragment również symbolizuje pewien okres z życia Michaela. Chęć zamknięcia dziennikarzom ust poprzez sfingowanie własnej śmierci - w filmie krzyk i skupienie sie całego świata na tym jak wspaniałym był on człowiekiem jak też modlenie sie za niego to jakby zilustrowanie sytuacji, jaka w ostatnim czasie panuje na całym świecie. Również piosenka wybrana do tego fragmentu jest dla nas zbyt wymowna, aby można było ją zlekceważyć. "You are not alone, I am here with you…. together, together….." co jest swoistym znakiem Michaela kierowanym do wszystkich fanów cierpiących po jego zniknięciu. Na sam koniec filmu widzimy Michaela z pozie zwycięstwa/zmartwychwstania, która dla nas oznaczać może tylko jedno- zapowiedz spektakularnego powrotu.





Mamy jeszcze jeden poważny powód, aby sądzić, że wszystko jest w najmniejszym calu zaplanowane. Spójrzmy na moment filmu od 0:48 do 1:04. Sceny przewijają sie szybko jedna po drugiej a wszystkie są zachowane w tym samym kontekście: uciekający, chowający sie, czy pojawiający się w wielkim stylu MJ. Jako podkład, muzyka rodem z filmu akcji i głos samego Michaela mówiący "to wszystko iluzje”. Czy można było przygotować i zmontować bardziej wymowny film? hmm nie wydaje nam się.


8). Na uroczystości nie mogło zabraknąć również, jednej z największych gwiazd wytwórni Motown, Stevie Wondera, z którym Michael miał bardzo dobre kontakty i nagrał piosenki "Just good friends" i  „Get it”. Stevie przed zaśpiewaniem swojej piosenki „Never dreamed You’d leave in summer” wygłosił krótką przemowę, którą zaczął od słów: „ to jest moment, którego nie chciałem dożyć” następnie podkreślał wielkość Michaela, jako artysty oraz jako człowieka. Wróćmy jeszcze na chwilę do tekstu wykonywanej piosenki, czytając go widzimy, że Steavie wprowadził kilka znaczących zmian, ale ciężko jest nam zrozumieć, co właściwie śpiewał pod koniec. Sami porównajcie teksty:

I never dreamed you'd leave in summer
I thought you would go then come back home
I thought the cold would leave by summer
But my quiet nights will be spent alone

You said there would be warm love in springtime
That was when you started to be cold
I never dreamed you'd leave in summer
But now I find myself all alone

You said then you'd be the life in autumn
Said you'd be the one to see the way
I never dreamed you'd leave in summer
But now I find my love has gone away

Why didn't you stay?

Jakby niebyło trzeba przyznać, że tekst dziwnie pasuje do całej sytuacji, nie został jednak napisany specjalnie na tę okazję, piosenka powstała w 1971 roku.



9). Sportowcy, również byli zaprzyjaźnieni z Michaelem. Na dowód tego na uroczystość przybyli dwaj koszykarze Lakers Kobe Bryant i Magic Johnson, byli oni kolejnymi przemawiającymi. Kobe Bryant mówił krótko, ale niezwykle treściwie. W prosty, ale jakże trafny sposób opowiadał nie tylko o Michaelu, jako o artyście, ale również, jako dobrym człowieku, który zawsze przekazywał ogromne sumy pieniędzy na działalność charytatywną.
Magic Johnson natomiast mówił głównie o swoich osobistych wspomnieniach związanych z Michaelem, o tym jak Mike zadzwonił do niego i zaprosił go do udziału w teledysku do piosenki „Remember the time” i o wspólnym jedzeniu, kurczaka z KFC, co wywołało śmiech szczególnie u Janet oraz braci Jacksonów. Podkreślił również wkład Michaela w walkę z rasizmem.




Na tym zakończymy pierwszą część posta. Mamy nadzieję, że po przeczytaniu go zwrócicie baczniejszą uwagę na film omówiony w punkcie 7. Sprawozdanie będziemy kontynuować w części drugiej, którą rozpoczniemy od opisania punktu 10.

J.A.M

13 gru 2009

Uzupełnienie do Konferencji w O2.

Wiele osób nie wierzyło w nasze i nie tylko nasze słowa, że na marcowej konferencji w hali O2 było dwóch Michaelów, ten prawdziwy i sobowtór. Na facebooku znalazłyśmy pewne fotki, które mamy nadzieję rozwieją wasze wątpliwości i rozjaśnią prawdę. Chcemy wam udowodnić, że za kotarami nie znajdowała się kamera z białą końcówką tylko człowiek w białej masce, najprawdopodobniej prawdziwy Michael Jackson. Zobaczcie sami.
Podziękowania dla grupu: "I belive Michael Jackson is alive"


Dwóch Michaelów, i tylko jeden prawdziwy, oczywiście ten po lewej stronie. Inne nosy, inne usta. Coś co na scenie wydawało się być podobne teraz całkowicie zmienia swój obraz.



screen z filmu umieszczonego na youtube już dawno sygnalizował, że za kotarami działy się ciekawe rzeczy. Wielu ludzi uważało, że to kamera, która była widoczna ni wielu zdjęciach z konferencji. Według nas kamera tam była ale człowiek tj Michael Jackson również.

 
i w przybliżeniu.....

Dla nas wszystko jest jasne mamy nadzieję, że dla was również.

J.A.M